Dzisiaj Tomtex Widawa Wrocław rozegrał trzecie spotkanie w sezonie. Widawianie zagrali w Strzeszowie z miejscowym Startem. Podopieczni Tomasza Słowińskiego wygrali po horrorze (jaki sami sobie zafundowali) - 3:2! Odnosząc tym samym pierwsze ligowe zwycięstwo!
W bardzo ciepłe niedzielne popołudnie w Strzeszowie, przyszło Tomtexowi mierzyć się w ramach 3 kolejki Wrocławskiej B-klasy grupy II z miejscowym Startem! Na meczu mimo wielu nieobecności zjawiła się 16 osobowa kadra! Mowa o Rudniku, Nowackim, Semotyuku, Gałkowski, T.Pondlu, Brysiu, Stawińskim, Masternaku, Brzezickim, Ciechackim, Domjanie, Walacie, Baranie, Szadynie, Stasiaku oraz Słowińskim. Z różnych przyczyn nie zjawili się: Szczypior, Studnicki, Kozioł, Miklas, Rożycki, Markowski, Dudek oraz Grzyb.
Mecz zaczął się od minuty ciszy poświęconej ku pamięci byłego gracza Widawy - Mateusza Kozery! Po tym zaczęliśmy grać! Pierwsza połowa była dobra w wykonaniu Widawy - od razu podopieczni Tomasza Słowińskiego rzucili się na Strzeszowian i już w 5 minucie objęli prowadzenie. Dobra akcja, Baran ze skrzydła zgrał do Stasiaka, a ten mocnym uderzeniem z dystansu - nie dał szans bramkarzowi rywali. Trafienie to gospodarze uczcili kołyską dla Karola Nowackiego, któremu parę tygodni temu urodził się synek! Do 15 minuty trwało oblężenie bramki Startu, który miał obraną bardzo prostą taktykę - długie piły na Roberta Szulca (może on coś zrobi!). Niestety Szulc nie radził sobie szczególnie z Nowackim, nie mówiąc o Semotyuku i Szadynie. My mieliśmy wiele akcji - parę mniej lub bardziej udanych dośrodkowań, uderzenia - z reguły niecelne i brak ostatniego podania lub strzału w dogodnej sytuacji. Przez taki obraz gry narażaliśmy się na kontry, które Start miał - 2 razy Szulca zablokowali nasi obrońcy, a raz wyczekał go Rudnik! To były jedyne akcje Strzeszowa w pierwszej części, w drugą stronę, było jak zwykle - łatwość w dochodzeniu do sytuacji, ale i łatwość ich marnowania. Tak robili Walat, który nie dobił strzału Domjana z wolnego (bramkarz leżał - trafił w niego), Stasiak sam na sam fatalnie skiksował, a Gałkowski był faulowany, ale nie na rzuty karne. W 25 minucie kontuzja odnowiła się Stasiakowi, którego zastąpił będący ostatnio w dobrej formie - J.Bryś. Pierwsza połowa to skromne prowadzenie Widawy, a powinno być wyższe! Strzeszów też miał akcje za sprawą jednego gracza, ale niestety to nie działało.
Druga połowa była o wiele gorsza w naszym wykonaniu - siły się wyrównały, popełnialiśmy coraz więcej prostych błędów, które w dużej mierze były związane brakiem energii kilku graczy. W 55 minucie z powodu kontuzji kostki murawę opuścił kapitan Tomasz Pondel, zastąpił go Łukasz Ciechacki, a opaskę po nim włożył Marcin Szadyn. W 60 minucie po raz kolejny w tym sezonie - głupio straciliśmy bramkę - i to na dodatek z własnej kontry. Bryś przy przewadze zawodników, wdał się w niepotrzebny drybling. Źle była ustawiona nasza obrona, a długa piłka za naszych defensorów w końcu dotarła do napastnika Startu. Ten nie pomylił się będąc sam na sam z Rudnikiem! 1:1. Po tym golu nastąpiła wymiana środka pola - Gałkowskiego i Brzezickiego zastąpili Stawiński i Słowiński. Gra wtedy się nieco ożywiła i w 70 minucie padła kolejna bramka. Domjan był faulowany w środku boiska przez obrońcę gospodarzy. Obaj padli na murawę i na niej leżeli, sędzia słusznie podyktował przywilej korzyści. Baran wypuścił prostopadle Brysia, ten poradził sobie w walce bark w bark ze stoperem Startu, potem wyminął bramkarza i strzelił do pustej bramki! Gospodarze protestowali, bo zawodnicy leżeli na murawie - ale faul przecież był na naszym zawodniku i sędzia zachował się słusznie, tak jak zawodnicy Widawy (nie była przerwana gra - gramy dalej). 2:1. Po akcji mieliśmy wymianę ciosów, ale żadna ze stron nie potrafiła zdobyć bramki. W końcu Strzeszowowi udała się ta sztuka - nie zachowując przy tym żadnych zasad fair play. Nasz zawodnik leżał, my wybiliśmy piłkę, a rywale...nam jej nie oddali! Obrońcy byli zdezorientowali i gracz Startu to wykorzystał. Będąc sam na sam - pokonał Rudnika. Gdy wszyscy myśleli, że będzie remis 2:2 - Tomtex ruszył mocno do przodu - 2 nieudane akcje, lecz za trzecim razem się udało. Dobra wymiana piłki Domjana ze Słowińskim, ten drugi wbiegł w pole karne, zachował spryt i dał się sfaulować. Rzut karny! Do piłki podszedł sam poszkodowany i pewnie trafił! 3:2. Po chwili sędzia zakończył spotkanie i pierwsza wygrana Widawy w sezonie stała się faktem!
Start Strzeszów - Tomtex Widawa Wrocław 2:3 (0:1)
Bramki: Stasiak, Bryś, Słowiński
Skład: Rudnik; Semotyuk, Szadyn, Nowacki, T.Pondel (55' Ciechacki); Walat, Brzezicki (60' Stawiński), Gałkowski (60' Słowiński), Stasiak (25' Bryś), Baran; Domjan
Pierwsze ligowe zwycięstwo staje się faktem - Widawa wygrywa zasłużenie, choć znów po nerwówce. Strzeszów nie grał fair play (my graliśmy i nic z tego nie mieliśmy) i dostał za to nauczkę! W czwartek jest trening, a w najbliższą niedzielę na Widawę przyjeżdża wicelider z Wiszni Małej - Płomień!