W sobotę Tomtex Widawa Wrocław mierzył się w Brzegu z okręgową Burzą Lipki. "Widawianie" przegrali ten mecz 2:4, ale wcale nie byli drużyną gorszą. Jest to druga przegrana Widawy w cyklu sparingowym!
Rok temu również fajną atrakcją był wyjazd do Brzegu Opolskiego na mecz towarzyski z okręgową Burzą Lipki. W tym roku też udało się zorganizować taki sparing, więc znowu można było sprawdzić się na tle rywala silniejszego, występującego o dwie klasy rozgrywkowe wyżej od Nas.
Do Brzegu jednak nie pojechaliśmy optymalnym składem, bowiem zabrakło takich zawodników m.in jak Radosław Dudek, Krzysztof Walat, Tomasz Siemczyk, Michał Stawiński, Karol Nowacki czy Michał Brzezicki. Na całe szczęście nie mogliśmy narzekać na brak ławki, bowiem na daleki wyjazd wybrało się 16 zawodników: Tomkowie - Słowiński, Pondel, Iwanicki i Studnicki, Piotrkowie - Baran i Miklas, Grzegorzowie - Kozioł i Domjan, Bartkowie - Gałkowski i Czop, a także Marcin Stasiak, Andrzej Semotyuk, Łukasz Ciechacki, Sebastian Szczypior, Jakub Bryś i Miłosz Jagodziński.
Mecz rozgrywany był systemem 2x45, jedenastu na jedenastu, a nasza "jedenastka" wyglądała następująco: Słowiński; Studnicki, Gałkowski, Czop, Pondel; Miklas, Iwanicki, Semotyuk, Stasiak, Kozioł; Szczypior. Na ławce rezerwowych zasiedli; Ciechacki, Jagodziński, Baran, Bryś i Domjan.
Pierwsza połowa w wykonaniu Widawy była bardzo dobra. Początkowo zaczęliśmy nieco anemicznie i ospale, ale z biegiem minut piłka w miarę płynnie krążyła, choć zdarzały się również głupie straty. Od samego początku nasza taktyka była nastawiona na grę z kontry, zważywszy na klasę przeciwnika (który mimo wąskiej ławki - był mocny). Graliśmy więc trzema środkowymi pomocnikami i jednym wysuniętym napastnikiem. To ustawienie zdawało egzamin, bowiem rywal nie mógł sobie zbyt wiele pograć pod naszą bramką - ich strzały były z reguły niecelne i zbyt lekkie - w ogóle jeżeli takowe oddawali, a robili to bardzo rzadko. Widawa zaś groźnie kontrowała. Najpierw dwa groźne, lecz niecelne strzały oddał Miklas - ok 15 minuty. Po chwili Piotrek powinien już wpisać się na listę strzelców, lecz zamykając akcje pechowo się poślizgnął i trafił koło słupka! W 29 minucie udało się otworzyć wynik spotkania, dzięki akcji lewą stroną. Stasiak zagrał prostopadle do wybiegającego Szczypiora, który będąc sam na sam, minął bramkarza i wpakował piłkę do siatki! 0:1. Minuty mijały, a Widawa coraz lepiej sobie poczynała, choć też musiała kilka razy ryzykownie zagrać w defensywie, aby zapobiec utratę bramki. W 35 minucie przed szansą na gola stanął Semotyuk, ale jego strzał z bliska był zbyt lekki, aby zaskoczyć dobrze dysponowanego golkipera Burzy. Co się odwlecze to nie uciecze i Widawa w 43 minucie podwyższyła prowadzenie. Znowu dobra akcja lewą stroną. Kozioł w tempo zagrał do Stasiaka, a ten na pełnym biegu zacentrował piłkę w pole karne, w którym kapitalnie znalazł się Szczypior. Temu pozostało tylko umieścić piłkę w pustej bramce. Gdy wydawało się, że zejdziemy na przerwę prowadząc 2:0, wtedy to głupio straciliśmy bramkę do szatni. Sędzia doliczył pięć minut do pierwszej części spotkania, w których to Burza zaatakowała mocno pressingiem. To się opłaciło, bowiem prosty błąd popełnił Gałkowski i stracił piłkę w polu karnym. Ten prezent natychmiastowo wykorzystali gospodarze oddając strzał przy słupku bramki Słowińskiego. Był to tak naprawdę pierwszy celny strzał Lipek - od razu zamieniony w gola. Do przerwy więc schodziliśmy z przewagą tylko jednego trafienia...
Na drugą połowę wyszliśmy tak samo jak na pierwszą, ale już tak dobrze jej nie rozpoczęliśmy. Po zmianie stron Lipki ciągle prowadziły grę, starając się rozciągnąć naszą defensywę, ciągłym rozgrywaniem piłki. Ta nie dawała się na to do 55 minuty. Wtedy to Burza dostała się w nasze pole karne i jej zawodnik płaskim strzałem z 11 metra zaskoczył Słowińskiego. Ten w tym przypadku nie złapał piłki, po czym ta wturlała się do siatki. Niepewna interwencja Tomka - to jedna sprawa - kilkumetrowy spalony - druga! No cóż mieliśmy już remis, ale się nie zrażaliśmy i atakowaliśmy nadal. W 58 minucie powinniśmy dostać rzut karny, wtedy gdy w polu karnym ewidentnie faulowany był Szczypior. Gwizdek arbitra znowu nie drgnął i po chwili mieliśmy gola w drugą stronę. Burza przeprowadziła zabójczą kontrę, jej napastnik wyszedł sam na sam ze Słowińskim i pewnie umieścił piłkę w siatce. 3:2. Była 60 minuta i chwilę później dokonaliśmy kilku zmian. Zmęczonych Miklasa, Szczypiora i Stasiaka, zastąpili Ciechacki, Baran oraz Bryś. Ostatnie pół godziny było już mało płynne z obu strony, choć to więcej z gry mieli gospodarze, którzy oddali kilka groźnych uderzeń, lecz żadne nie było na tyle dobre by zaskoczyć golkipera Tomtexu. W drugą stronę próbowali Kozioł i Czop, ale uderzenia Grześka i Bartka były minimalnie niecelne. Minuty mijały i mieliśmy również kolejne zmiany w ekipie z Wrocławia. W 70 minucie Kozła zastąpił Domjan, a pięć minut później - Semotyuka - debiutant i zarazem wychowanek - Jagodziński. Końcówka była już istną wymianą ciosów, w której lepiej wyglądali "Widawianie". Dwukrotnie zatrudniał bramkarza Lipek - Bryś, raz Baran i raz Czop, ale żaden z tych strzałów nie znalazł drogi do siatki. Czego nie zrobił Tomtex, uczyniła wraz z ostatnim gwizdkiem - Burza. Gospodarze znowu przeprowadzili zabójczą kontrę zakończoną strzałem głową z bliskiej odległości i golem. Uderzenie to powinien nasz bramkarz obronić, co nie zmienia faktu, że znowu na pozycji spalonej był gracz Lipek kończący akcje... Ostatecznie zakończyło się na wygranej Lipek - 4:2.
Burza Lipki - Tomtex Widawa Wrocław 4:2 (1:2)
Bramki: 2x Szczypior
Skład: Słowiński; Studnicki, Czop, Gałkowski, T.Pondel; Miklas (60' Ciechacki), Stasiak (60' Bryś), Semotyuk (75' Jagodziński), Iwanicki, Kozioł (70' Domjan); Szczypior (60' Baran)
Rozkład bramek:
0:1 - 29' Sebastian Szczypior (as. Marcin Stasiak)
0:2 - 43' Sebastian Szczypior (as. Marcin Stasiak)
1:2 - 45' gol dla Burzy
2:2 - 55' gol dla Burzy
3:2 - 60' gol dla Burzy
4:2 - 93' gol dla Burzy
W porównaniu do meczu z Turem, z Burzą zagraliśmy o wiele lepiej. Nie ustrzegliśmy się znowu prostych błędów i te zaważyły o straconych bramkach. Jest jednak kilka pozytywów - dobra gra z kontry, dobre operowanie piłką, nie najgorsza gra skrzydłami i stwarzanie sobie sytuacji podbramkowych. Pierwszy fartuch nie zagrał źle, choć nieoptymalnie. Z kolei ze zmienników z najlepszej strony pokazali się Kuba Bryś i młody Miłosz Jagodziński. Pierwszy z nich szarpał w ofensywie, drugi walczył i miał kilka dobrych zagrań - co dobrze rokuje na przyszłość. Ogólnie to sparing na plus, ale kilka rzeczy jeszcze musimy z naszej gry wyeliminować!