14 czerwca 2015 roku została rozegrana przedostatnia kolejka Wrocławskiej B-klasy grupy II. W sześciu tradycyjnie rozegranych spotkaniach działo się naprawdę sporo. Widawa rozgromiła Szymanów w derbach, a rekord strzelecki ustanowił Radosław Dudek. Wisznia Mała "podłożyła się" Strzeszowowi i odniosła drugą porażkę w rozgrywkach. Wszemirów zabiegał Kryniczno. Będkowo zmorą Krzyżanowic w tym sezonie, a Mikowski triumfuje na ciężkim terenie, w Kuraszkowie. Jednak więcej w rozwinięciu!
W 25 serii spotkań rozegrano tradycyjnie 6 gier, a padło w nich 46 bramek. Pięciokrotnie zwyciężali goście i tylko raz gospodarze. Pauzowała Błyskawica Szewce.
1. Tomtex Widawa Wrocław - Silesia Szymanów 12:3 (6:0). Bramki: 10x Dudek, Kozioł, samobójcza/Bester, Łuczak, Ziętek
Kolejka rozpoczęła się we Wrocławiu, gdzie na niezdobytą twierdzę - Tomtex Park udała się Silesia Szymanów. Spotkanie derbowe zapowiadało się bardzo emocjonująco. Niestety od pierwszych minut takie nie było. "Widawianie" przy ekipie braci Ziętków wyglądali jak zespół z czwartej ligi i raz po raz rozmontowywali defensywę rywali. Efekt ostateczny - 12:3 i rekord strzelecki w wykonaniu Radosława Dudka, który ustrzelił aż 10 bramek i można śmiało powiedzieć, że został królem strzelców naszej B-klasy. Co do Szymanowa, to trzy gole jakie zdobyli - wydają się być zdobyczą ponad stan. W najbliższą niedzielę podopieczni Tomasza Słowińskiego udadzą się na ostatni w sezonie wyjazd, do Wszemirowa. "Szymanowianie" z kolei będą chcieli się zrehabilitować, u siebie z Dębem Kuraszków.
2. Płomień Wisznia Mała - Start Strzeszów 3:4 (0:2). Bramki: Mazur, Synowiec, Tomala/3x Szulc, Zarycki
Płomień Wisznia Mała jako pierwszy kończył rozgrywki w sezonie 2014/2015. W ostatnim meczu sezonu, u siebie zamykającym tabelę Startem Strzeszów, ekipa Marka Mrozińskiego wydawała się być murowanym faworytem. Tak sprawa wyglądała dla kibiców, a piłkarze, którzy chcieli pomóc swoim kolegom ze Strzeszowa, najzwyczajniej w świecie odpuścili sobie mecz. Efektem czego była porażka 3:4, a między słupkami w pierwszej połowie grał nominalny napastnik, król strzelców z poprzedniego sezonu - Łukasz Majchrowicz. Jakby nie było Robert Szulc poprowadził swoich kolegów do wygranej, strzelając hattricka. Nie mniej są pewne głosy, że podopieczni Zbigniewa Klatta choć zajęli ostatecznie ostatnie miejsce w grupie, nie spadną do C-klasy, bowiem z Wrocławskiej grupy II spadła już jedna ekipa i jest to...LZS Księginice. W przyszły weekend Start u siebie zakończy sezon grając z Malinką Malin, Płomień już zmagania zakończył, będzie pauzował i może już z czystymi głowami myśleć i przygotowywać się do nowego sezonu w A-klasie.
3. LKS Krzyżanowice - Sparta Będkowo 1:3 (1:1). Bramki: Kowaliński/Chojak, Kmiecik, K.Mazij
Oprócz Startu, spaść z B-klasy do C-klasy mogła Sparta Będkowo, która potrzebowała minimum jednego punktu grając w Krzyżanowicach, z miejscowym LKS-em. "Będkowianie" ten cel spełnili, nawet z nawiązką, bowiem z ciężkiego terenu, wywieźli nie jeden, a trzy oczka. Co to oznacza? Oznacza to, że Sparta nie zajmie ostatniego miejsca w grupie i może przy dobrych "wiatrach" zająć maksymalnie dziewiąte miejsce. Ludowy Klub Sportowy prowadzony przez Marka Jarzynowskiego wiosną jest w kryzysie i porażka z Będkowem była trzecią domową klęską (wcześniej przegrali tylko z Płomieniem i Tomtexem) w sezonie. Nie udał się więc rewanż gospodarzom, którzy wiosną spisują się fatalnie, gdyż przegrali aż 6 spotkań, w ostatnich ośmiu rozegranych potyczkach. W następnej kolejce Józef Ulatowski i spółka u siebie zagrają z Kometą Kryniczno, natomiast Krzyżanowice udadzą się do Głuchowa Górnego.
4. Kometa Kryniczno - Sparta Wszemirów 4:6 (2:4). Bramki: 2x Dymitrow, M.Majewski, Garbowski/4x Styrcz, Rabijak, Chrobot
Szalony mecz mogliśmy oglądać w Krynicznie, gdzie miejscowa Kometa podejmowała przyjezdną Spartę Wszemirów. Faworytem byli gospodarze, którzy w kończącym się sezonie, przed własną publicznością przegrali jedynie z Malinką i Płomieniem. "Banda Wszemirowa" stała się trzecią ekipą, która ograła Kometę na jej własnym podwórku. Team Marcina Chrobota już po trzech minutach prowadził 2:0, po dwóch golach Mateusza Styrcza. W dziesiątej minucie mieliśmy już remis, a dały go gole Michała Majewskiego i Adama Garbowskiego. Do końca pierwszej części spotkania goście jeszcze dwa razy pokonali Piotra Zapałowicza i prowadzili już 4:2. W drugiej odsłonie zawodnicy Jacka Wojciechowskiego starali się gonić wynik, ale niestety sami nadziewali się na kontry, a w dodatku w 60 minucie czerwoną kartkę otrzymał golkiper Kryniczna i było już niemal wiadomo, że zespół ten polegnie. Dwa trafienia Dawida Dymitrowa zmniejszyły jedynie rozmiary porażki, która ostatecznie brzmiała 4:6, a niemal w pojedynkę z "Czerwono-czarnymi" rozprawił się Styrcz - autor czterech trafień. Za tydzień Sparta Wszemirów przed własnymi kibicami zagra z wiceliderem - Tomtexem Widawa Wrocław i powalczy o trzecie zwycięstwo z rzędu. Kometa zaś uda się do Nowego Dworu, aby zagrać z inną Spartą - Będkowską.
5. Dąb Kuraszków - Grom Ligota Piękna 0:3 (0:2). Bramki: Karczewski, Mysza, Ł.Janiga
W Kuraszkowie z reguły gra się ciężko, ale sukcesem jest strzelenie gola jako pierwszy. Trenerowi Mateuszowi Mikowskiemu i jego kolegom to się nie udało z Tomtexem, aczkolwiek, z nim zremisowali. Pod Obornikami Śląskimi plan taktyczny wypalił. Dwie szybko strzelone bramki, w drugiej minucie przez Damiana Karczewskiego i w dziesiątej przez Piotra Myszę, nieco ustawiły ten mecz i do końca spotkania beniaminek starał się kontrolować jego przebieg. W końcówce LKKS dobił Łukasz Janiga i Grom wywiózł z trudnego terenu cenne trzy oczka i jeżeli wygra swój ostatni mecz, a Kuraszków i Głuchów takowe przegrają, wtedy to "Zieloni" zakończą zmagania na wysokim piątym miejscu w stawce. Jednakże samemu trzeba zapunktować, a do Ligoty Pięknej - 21 czerwca zawita Błyskawica Szewce. Zespół Szymona Sołtyńskiego z kolei uda się do Szymanowa, na mecz z innym beniaminkiem - Silesią.
6. Malinka Malin - Astor Głuchów Górny 3:4 (3:1). Bramki: Rosiński, Dębowski, Jurzysta/3x Grzybowski, D.Wójcikowski
Przedostatnia kolejka zakończyła się w Krynicznie, gdy grały ze sobą gospodarz - Malinka Malin i przyjezdni - Astor Głuchów Górny. Faworytem tego starcia byli gospodarze, którzy wygrali ostatnie pięć spotkań i wywalczyli sobie ostatecznie trzecie miejsce w stawce na koniec sezonu. Doświadczenie zagrało z młodością i byliśmy świadkami zaskakującego rezultatu. Choć ekipa Marcina Fołtynia radzić musiała sobie bez Tomasza Moskala, to jednak do przerwy gładko prowadziła 3:1, tracąc pierwszego gola dopiero do szatni. Niestety dla nich, w drugiej odsłonie rzucił się na nich dawny SKS i w 60 minucie Michał Grzybowski doprowadził do wyrównania, strzelając tym samym drugiego gola w tym spotkaniu. A że jemu i Głuchowowi było mało, Michał na dziesięć minut przed końcem, jeszcze raz pokonał Mateusza Chorążego i jego drużyna mogła cieszyć się z trzech punktów, a on z ustrzelonego hattricka. Wspaniała seria Malinki przerwana, a ta o rehabilitacje powalczy za tydzień w Strzeszowie, z zamykającym tabelę Startem. Astor natomiast przebudził się pod koniec rundy i pokazał, że w przyszłym sezonie mogą namieszać. Czy namieszają w ostatnim meczu wiosny, u siebie z LKS-em Krzyżanowice?