KS Tomtex Widawa Wrocław - strona nieoficjalna

Strona klubowa

Logowanie

Statystyki drużyny

Wyniki

Mecze sparingowe
Orla Korzeńsko 8:0 Tomtex Widawa Wrocław
Polonia II Jaksonów 1:6 Tomtex Widawa Wrocław
WKS Muchobór Wrocław 1:0 Tomtex Widawa Wrocław
Tomtex Widawa Wrocław 7:1 PKS Augustyn Wrocław
Orzeł Bukówek Tomtex Widawa Wrocław
Tomtex Widawa Wrocław 9:1 Mieszkańcy&Kibice
Sokół Kaszowo Tomtex Widawa Wrocław
Tomtex Widawa Wrocław 1:2 Zorza Pęgów

Aktualności

B-klasa: Piłkarski gwałt!

  • autor: Tomtex, 2016-04-19 11:08

     W minioną niedzielę - 17 kwietnia, między godziną 14, a 16 przy ulicy Kominiarskiej 62 we Wrocławiu został dokonany gwałt w biały dzień. W grupie II wrocławskiej B-klasy - Malinka Malin rozbiła Tomtex Widawa Wrocław - 6:0. Był to najgorszy mecz ekipy Tomasza Słowińskiego w historii i aż ciężko taki blamaż opisywać, jednakże postaramy się jakoś to przedstawić.

     Po czymś niemożliwym, dokonanym z Różanką, czyli wygranej - 4:0, wydawało się, że Widawa złapała "byka za rogi" i tworząc taki kolektyw jak z KSR-em uda się pójść za ciosem i ograć Malinkę Malin. Mecz chociaż był rozgrywany na Widawie, to jednak gospodarzem była ekipa Roberta Rosińskiego. Ta prezentuje ostatnio bardzo dobrą formę - nie przegrywając sześciu ostatnich spotkań z rzędu i choć faworytem nie była, to jednak trzeba było uważać, bo w piłkę przecież grać potrafi. Tomtex chciał powtórzyć skład z poprzedniej potyczki i prawie mu się to udało - brakowało Daniela Szywały, a w jego miejsce zjawili się po bardzo długiej nieobecności - Sebastian Szczypior, Tomasz Siemczyk oraz Marcin Ławicki. Skład na Malin wyglądał bardzo podobnie jak ten z Różanką, tyle, że na prawej stronie zamiast kontuzjowanego Szywały zagrał Grzegorz Kędzierski. Poza tym na zbiórce przedmeczowej zjawili się; Tomasz Słowiński, Krzysztof Walat, Andrzej Semotyuk, Marcin Stasiak, Tomasz Studnicki, Marcin Mackiewicz, Piotr Miklas, Daniel Chałupka, Miłosz Jagodziński, Jakub Bryś, Tomasz Pondel, Patryk Żebryk oraz wcześniej wspomniani Kędzierski, Szczypior, Siemczyk i Ławicki.

     Początek pierwszej połowy to mierzenie sił obu drużyn, gdzie nikt nie potrafił wypracować sobie przewagi. Z czasem do głosu zaczęli dochodzić gracze Widawy, którzy szybkimi kontratakami mogli wpisać się na listę strzelców. Dwie dobre sytuacje miał Miklas, ale jego uderzenie sprzed pola karnego najpierw świetnie obronił golkiper rywali, a następne przeleciało minimalnie obok słupka. Później swoją okazję miał Stasiak, ale jego uderzenie z woleja wylądowało tylko i wyłącznie na bocznej siatce. W odpowiedzi po jednym z nielicznych błędów naszej defensywy (w pierwszych 30 minutach) jeden z napastników Malinki znalazł się sam na sam ze Słowińskim, ale dobrym wyjściem popisał się nasz golkiper, który wygrał pojedynek z przeciwnikiem. Malinka próbowała swojej gry, gdzie Robert Rosiński miał szukać wolnych stref, gdzie mógłby się odnaleźć Tomasz Moskal. Niestety dla nich Stasiak kompletnie wykluczył z gry supersnajpera Malina, a Rosiński nie móc nikomu podać - zaczął się denerwować, a cały Malin powoli się kłócić. To miała wykorzystać Widawa, ale...choć sytuacji miała kilka, to jednak fatalnie je zepsuła. Trzy dobre, nie 100%, ale dogodne okazje, po podaniach odpowiednio Mackiewicza, Miklasa i Kędzierskiego miał Bryś, ale trzykrotnie zamiast huknąć z pola karnego to "podał" futbolówkę do bramkarza. Ten w pierwszej połowie został świetnie rozgrzany przez naszych zawodników, którzy trafiali wprost w niego. Kolejnymi, którzy dokończyli treningu byli Kędzierski, Stasiak i Mackiewicz. Pierwszego strzał z prawej strony - golkiper bez problemów złapał, podobnie z resztą uderzenia tych następnych z rzutów wolnych. Niewykorzystane sytuacje zatem się zemściły i to Malin doszedł do głosu. Najpierw strzał Moskala z 11 metra przeleciał obok dalszego słupka bramki strzeżonej przez Słowińskiego, ale następne akcje przyniosły już bramki. W 35 minucie przyjezdni skonstruowali ładną akcję, wynikającą z fatalnego ustawienia naszej drużyny. Ze skrzydła na przedpole piłkę dostał napastnik Malina i nie mając nikogo w około (Mackiewicz i Miklas nie zaasekurowali, Chałupka przy próbie bloku się poślizgnął zaś Semotyuk po prostu nie zdążył) mocnym strzałem obok pechowo interweniującego Słowińskiego wpakował piłkę do siatki. Ten gol podłamał miejscowych, którzy choć starali się odpowiedzieć, to jednak grali nerwowo i przede wszystkim podejmowali fatalne decyzje. Zamiast grać ziemią, gracze Widawy - grali górą, bezsensownie podbijając piłkę, by toczyć boje z silniejszymi fizycznie i wyższymi graczami Malinki. Wszystkie te pojedynki były przegrywane, a wiele z nich po prostu nawet się nie rozpoczęły, bo środek boiska oddawaliśmy bez ani krzty starania się o piłkę. Po jednej takiej stracie Jagodzińskiego czy też Brysia - Malin zrobił dwie groźne sytuacje, a w tej drugiej zdobył gola. Zawodnik drużyny przeciwnej zagrał "lagę" w kierunku pola karnego. Ta trafiła do zawodnika Malinki, który wyszedł sam na sam z bramkarzem Widawy i wykorzystując jego niepewną interwencję - na raty wpakował piłkę do siatki. Obrona Widawy znowu się nie popisała - zarówno golkiper nie złapał piłki, jak i defensywa jego nie zaasekurowała. Gola powinno jednak nie być, bowiem napastnik Malinki był na 3-4 metrowym spalonym. Niestety bardzo słabo sędziujący tego dnia młody arbiter - Buraczewski - nie tylko w tej sytuacji się nie popisał, ale mylił się rażąco w obie strony. Do przerwy zatem na własne życzenie przegrywaliśmy 0:2 i grając tak niedokładnie, tak nieskutecznie - mieliśmy wielkie obawy przed drugą połową.
      W przerwie dokonane zostały dwie zmiany. Kędzierskiego zastąpił Pondel, a Chałupkę - Szczypior. W drugiej odsłonie tylko do 60 minuty Widawa grała, rzucając się na swojego przeciwnika i starając się odmienić losy tego spotkania. Uderzenia Mackiewicza, Szczypiora czy Brysia albo przelatywały obok bramki albo pewnie łapał je golkiper Malina. W 62 minucie powinniśmy strzelić gola kontaktowego po składnej akcji Stasiaka, Pondla, Szczypiora i Brysia. Niestety ten ostatni dostając idealne podanie w tempo na 10 metr - mając przed sobą tylko bramkarza - znowu "podał" mu futbolówkę do koszyczka. To istny był gwóźdź do trumny. W defensywie zabrakło Stasiaka i Malin wyprowadził zabójczą kontrę. Moskal jak dzieci oszukał Studnickiego i Semotyuka i pewnym strzałem przy słupku podwyższył prowadzenie swojej drużyny na 3:0. Wtedy to stało się coś niebywałego, coś pękło w Widawie, która się poddała - przestała biegać, przestała walczyć i oddała pole oponentom. Ci mając dużo miejsca, czasu - sukcesywnie zagrażali bramce Słowińskiego i strzelali kolejne bramki. Do 80 minuty było już 6:0, a mogłoby być zdecydowanie więcej gdyby nie kilka szczęśliwych interwencji czy też poprzeczki. Jednej bramki zaś nie powinno być wcale, tej na 4:0, która podobnie jak ta na 2:0 padła z ewidentnego spalonego. Nie mniej sędzia tego popołudnia dostosował się poziomem do gry Widawy i zachowywał się fatalnie. W między czasie zostały dokonywane zmiany w Tomtexie, które jednak nic nie dały. W 65 minucie Siemczyk zastąpił Brysia, Żebryk - Jagodzińskiego, a pięć minut później - Miklasa - Ławicki. Nic się już nie wydarzyło, no może w ostatnich 10 minutach, w których "pomarańczowo-czarni" starali się zdobyć gola honorowego, ale zmarnowali dogodne okazje. Pondel uderzył głową nad poprzeczką, Żebryk w bramkarza, a Szczypior i Siemczyk mając przed sobą możliwość zagrania bądź strzału - pogubili się i stracili futbolówkę. Skończyło się klęską - 0:6. Słowem - MASAKRA.

     Pozytywów brak, może jeden zawodnik zagrał na niezłym poziomie. Przegrana 0:6 - to klęska, blamaż, kompromitacja. Pierwszy raz od dawien dawna nie strzelamy gola w starciu ligowym (od 10 listopada 2013 roku - starcie na wyjeździe z Kuraszkowem 0:3). Pierwszy raz od 15 września 2013 roku nie trafiamy przy Kominiarskiej. Przegrywamy i nasze szanse na grę o najwyższe cele strasznie maleją. Ciężko o jakiś plan naprawczy, bo to nie jest wina ustawienia, w doborze zawodników czy pozycji (to są małe niuanse), to jest kłopot nastawienia i brak zaangażowania na dalszą skalę. Sam mecz nie wystarczy by dobrze grać, od tego są treningi, na które nieliczni przychodzą. W najbliższą niedzielę mecz o "życie" u siebie z Sołtysowicami. Jak nie wygramy - to możemy spisać sezon na straty....

B-klasa:

Malinka Malin - Tomtex Widawa Wrocław 6:0 (2:0)

Skład: Słowiński (K); Walat, Semotyuk, Stasiak, Studnicki; Kędzierski (46' T.Pondel), Chałupka (46' Szczypior), Mackiewicz, Miklas (70' Ławicki), Jagodziński (65' Żebryk); Bryś (65' Siemczyk)

Żółta kartka: Mackiewicz

Galeria zdjęć: (pod linkiem)


  • Komentarzy [0]
  • czytano: [495]
 

Dodaj swój komentarz

Autor: Treść:pozostało znaków:

Wyszukiwarka

Reklama

Najbliższe spotkanie

W najbliższym czasie zespół nie rozgrywa żadnego spotkania.

Ostatnie spotkanie

Tomtex Widawa WrocławZorza Pęgów
Tomtex Widawa Wrocław 1:2 Zorza Pęgów
2020-08-05, 18:00:00
Tomtex Park, Wrocław - Widawa
    relacja »
spotkanie pucharowe
oceny zawodników »

Kalendarium

28

03-2024

czwartek

29

03-2024

piątek

30

03-2024

sobota

31

03-2024

niedziela

01

04-2024

pon.

02

04-2024

wtorek

03

04-2024

środa

Najbliższa kolejka

Najbliższa kolejka 1

Tabela ligowa

B-klasa » Wrocław II

Statystyki

Brak użytkowników
zalogowanych i 6 gości

dzisiaj: 161, wczoraj: 197
ogółem: 1 594 014

statystyki szczegółowe